padało. z moich oczu ciekły niesamowicie wielkie łzy. siedziałam smutna i wpatrzona w okno. nie, nie było tam mojego byłego chłopaka, którego wciąż kocham. nie było tam też jego dziewczyny, doprowadzającej mnie do szału. wystarczył mały czworonóg, aby doprowadzić mnie do takiego stanu. stał całkiem sam, na tym wielkim świecie. grzmiało, błyskało się, rozpoczęła się szalona burza. widziałam jak drżał, widziałam ten cholerny strach w tych małych błyszczących oczkach. nie mogłam nic zrobić, tylko patrzeć. moje serce przeszywał żal i rozgoryczenie. to wszystko dlatego, iż wiem, że miał dom. kiedyś był szczęśliwy ale właściciel postanowił go wywieść do innego miasta i zostawić samego a pastwę losu. dla niego to tylko pozbycie się psa ale dla tego słodziaka, to wielki strach i zagubienie. przecież kurwa w końcu zwierzaki czują tak samo jak my ból, cierpienie, smutek, samotność. zajebałabym takich pieprzonych egoistów, zajebałabym.
|