Przyspieszam, myśląc, że to sposób na rozwiązanie problemów, uciekam, łudząc się, że zdążę i uniknę bólu, i w pewien sposób też odpowiedzialności, za czyny, zachowanie, za to, co robię sobie, jak bardzo niszczę sobie życie, nie to nie On, to ja, pozwalam na to wszystko, On jest tylko realizatorem, gdyby nie moje "tak" do niczego by nigdy nie doszło.. co się ze mną dzieje? / nieracjonalnie
|