Dziś znowu musiałam wstać z łóżka, wiedząc, że nic ważnego na mnie nie czeka, że nikt nie przejmie się moim stanem, że nikt nie zauważy łez drżących w moich oczach i tego bólu wypisanego na twarzy. Wiedząc, że znowu nie przytulę Cię z rana, żeby dodać sobie siły, że w ciągu dnia nie podasz mi dłoni, bym dała radę się uśmiechnąć, ani że wieczorem, po raz kolejny mnie nie przytulisz, a jedyną rzeczą, w którą będe mogła się wypłakać, będzie moja pieprzona poduszka.
|