| Byłam jak stara aktorka tragiczna, która powraca do teatru,
 kupuje bilet na balkonie i ogląda, siedząc w półmroku, zawiedziona i bezsilna,
 sztukę, w której kiedyś grała główną rolę.
 Powtarza szeptem kwestie, patrząc na ruszającą się kurtynę,
 wyobraża sobie dyskretne poruszenie za kulisami, zna je na pamięć,
 kulisy i ciepły ostry zapach wieczorów premierowych i przypomina sobie swoją garderobę,
 lustro, hołdy, tremę i bukiety, ale to nazwisko innej wypisano na drzwiach i woźny,
 którego nigdy nie widziała zabronił jej przed chwilą wejść wejściem dla artystów. |