Jak co weekend, jedna wielka impreza. Kilka grupek towarzystwa, a w jednej Ty z kumplami siedziałeś tylko stolik dalej. Patrz, "on" tam siedzi. Usłyszłam od przyjaciółki. Spojrzałam, rezcywiście byłeś tam, co chwilę na mnie zerkałeś. Nie mogłam tego nie wykorzystać. Z całych sił starałąm się pokazać Ci jak bardzo jestem bez Ciebie szczęściwa. Jakby z dumą wypalałam kolejnego papierosa i wypijałam kolejny łyk wina. Nie obywało też się bez uśmiechów kierowanych w stronę moich kolegów. Przyglądałeś mi się z coraz większym zainteresowaniem. Impreza mojego towarzystwa przeniosła się do klubu. Siedząc ze znajomymi popijajać kolejne piwo, wspominałam Twoje oczy. Telefon zawibrował mi w kieszeni. Sms od Ciebie. Byłam taka szczęśliwa po krótkiej rozmowie chciałeś się spotkać. Nie zastanawiając się nawet, uciekłam wszystkim i biegłam przed siebie, nie ważne, że padało. Zapomniałam już, że przecież jesteś tym facetem, który tak mnie skrzywdził. To było teraz nie istotne. cz.1
|