Pusty pokój, cztery ściany. Ciemność. Jedynie lekkie światło przez szyby okien dobija się do pomieszczenia. Totalna pustka i w samym środku ja. Cisza, pośród której słychać tylko cosekundowe bicie serca. Powietrze ma zapach unoszącej się udręki i nieszczęścia, które rośnie z każdą kolejną chwilą. Oczy pełne łez skierowane są w jeden punkt. Brak jakichkolwiek uczuć, brak jakichkolwiek myśli. Wszystko zaczyna przepełniać się nicością, przenikać w ciemność, która wypełnia moje wnętrze niczym ten pokój. Zaczęłam drętwieć, oczy same zamykały się tworząc mglisty obraz. Wystarczył wyłącznie jeden ruch. Poczułam tylko krwawienie, wcale nie bolało. Moja dusza wędrowała ku górze a pokój pozostał bezludny, zimny i cichy. Nie było już słychać mojego serca. Wszystko umarło. / 61sekund
|