Tęskniła za czasami, kiedy był
przy niej. Kiedy mogła w
każdej chwili potrzymać go za
rękę, czy pocałować. Chciała
żyć normalnie, pogodzić się z
tym, że jego już nie ma. Każdy
wieczór spędzała siedząc na
podłodze, płacząc i
zastanawiając się, czy
kiedykolwiek się z tym
wszystkim pogodzi. Myślała o
nim, cały czas. Za każdym
razem, kiedy się budziła, kiedy
szła chodnikiem, kiedy
spotykała się ze znajomymi -
tęskniła. Patrzyła na telefon,
mając nadzieję, że zadzwoni,
przecież zawsze to robił. Ale on
nie dzwonił, jego już nie było.
Przez cały ten czas sekundy
dłużyły się niemiłosiernie. Z
każdą minutą brakowało go
bardziej. Tamtego dnia straciła
wszystko, co kochała.
|