Uwielbiam ten moment, gdy czekasz aż sobie pokrzyczę, bo wszystko dookoła mnie irytuję i prawdopodobnie wstałam lewą nogą. Kiedy fala rozdrażnienia spada, przyciągasz mnie do siebie, mocno przytulasz, gładzisz moje włosy, całujesz w czoło i spoglądasz na mnie, tymi, swoimi, niebieskimi oczami i gdy już wiesz, że jest ze mną o wiele lepiej, podajesz gorącą czekoladę, włączasz film i przykrywasz nas kocem, pozwalając mi usnąć na Twoim ramieniu. / mlejsi
|