[part 2]Był arogancki i opryskliwy. Ba! Ciągle taki jest! Co takiego mi się w nim spodobało? To, że właśnie dla mnie taki nie był. Dla mnie był cholernym słodziakiem, gotowym skoczyć dla mnie w przepaść. Przede mną się otwierał, poznałam jego największe tajemnice. W zasadzie to było trochę jak w filmie. Taka marna komedia romantyczna. No wiecie, zły chłopak, cudownie odmieniony przez dziewczynę swojego życia. Bo przecież za taką mnie uważał, ciągle powtarzał, że mnie kocha, że jestem idealna, że nie przeżyłby, jakbym wybrała innego niż on. Piękne nie? Historia z happy endem, którą można opowiadać dzieciom? Niestety, muszę was rozczarować. Życie to nie film, a 'zły' chłopak zawsze będzie już 'złym chłopakiem' /shhhhh
|