- Stali w parku koło dużego kasztanowca. Nagle ona zdecydowanym, stanowczym tonem oznajmia : To koniec, nie możemy dalej się spotykać. Przykro mi Mati to po prostu niemożliwe. On - Chyba nie mówisz poważnie ? Po tym wszystkim co przeszliśmy ? Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę wściekły. Ona- Mówię poważnie. On- Jutro zmienisz zdanie. Ona - Nie, nie zmienię zdania. On - Nie możesz tak myśleć. Ona- Właśnie tak myślę. I nie łudź się , że zmienię zdanie. Nie zmienię. † - Pequeńa.
|