I choć minęło tyle lat, to nadal nie potrafię przestać o tym myśleć, cały czas uczę się z tym żyć. Dlaczego? Bo był dla mnie jak przyjaciel, który zawsze miał dla mnie czas, pomagał rozwiązywać problemy. Był dla mnie jak ojciec, którego nigdy tak naprawdę nie miałem. Może dlatego Jego odejście tak bardzo bolało. I choć wiem, ze Jemu jest lżej, że już nie cierpi to nadal trudno jest mi się pogodzić z tym wszystkim. Każdego dnia pytania "dlaczego?", "czemu akurat teraz?", niestety nadal nie znam odpowiedzi na te pytania. I możesz mieć mnie za frajera, bo co to za koleś, co cierpi po stracie bliskiej osoby, mam to gdzieś, możesz myśleć co chcesz. Ale myślę, że gdybyś był na moim miejscu, to taka strata zostawiła by ogromną bliznę również na Twoim sercu. /nieoczekujzaduzo
|