Ona nigdy w swoim życiu nie była tak zdziwiona jak do tej pory, kiedy zadzwonił do niej telefon i odezwał się jego głos: "Bądź na peronie za pół godziny". Cóż więc mogła uczynić. Pojechała na peron. Gdy tam już była, ujrzała go po drugiej stronie. Uśmiechnęła się na jego widok, lecz gdy zeskoczył na tory, z jej twarzy uleciały kolory. Przywołał ją do siebie gestem z uprzejmym uśmiechem. Posłuchała. Stała naprzeciwko niego. Usłyszała, że jedzie pociąg. On ją chwycił za rękę i stanęli między dwoma torowiskami. Spójrz na mnie - powiedział - prosto w oczy. Dziś pragnę skończyć ze swoim życiem. Czy skończysz je razem ze mną? Ona ze łzami w oczach powiedziała, że dla niego zrobi wszystko, nawet jeśli miała poświęcić za niego życie. On znów się uśmiechnął. Po ich bokach tory zaczęły drżeć. On ją pocałował. I wtedy przejechały obok nich dwa pociągi z dwóch stron. Ale nie słyszeli ich. Umarli.
|