Boję się, że pewnego dnia obudzę się w łóżku i stwierdzę, że nie czuję tego, jak należy do mnie. Nie będę poznawała miejsc, zapachów. Boję się, że obudzę się obok człowieka dochodząc do wniosku, że pomimo wielu wspólnych lat jest mi całkowicie obcy. Boję się, że mój dzień będzie szedł według planu, że po byle jakiej pracy wrócę do domu, zrobię byle jaki obiad, dla rodziny, której to nie będzie obchodziło. Nie chcę spędzić całego popołudnia przy komputerze, ewentualnie telewizorze, jeżeli na 2 nas nie będzie stać.
Nie chcę pewnego, pięknego, obrzydliwego słonecznego dnia obudzić się, żyjąc nudnym, bezbarwnym życiem, posiadając tak wiele a jednocześnie nie mając niczego. Boję się, że stwierdzę, że nic nie udało mi się osiągnąć i, że zmarnowałam swoje życie.
Nie chcę się bać.
|