To przecież od samego początku było zbyt piękne. Długie spacery w świetle księżyca, cotygodniowe imprezy przesiedziane i przegadane pod tym cudownym parapetem, wspaniałe rozmowy, pocałunki, żarty. Ty i ja. To było nasze. Tylko i wyłącznie nasze. Ale przecież nic nie będzie trwać wiecznie. To wszystko prysło jak mydlana bańka i w krótkim czasie przerodziło się we wspomnienie. Wspomnienie, które pożera mnie od środka, zabija mnie, ponieważ czuję jego niedosyt, rani mnie na wszystkie możliwe sposoby. Przecież teraz nie potrafisz spojrzeć mi w oczy, wydobyć z ust jebanego 'cześć' które tak naprawdę jest gówno warte. Czuje do Ciebie nienawiść, która przeplata się z pragnieniem twych ust, twego dotyku, twej obecności.. /shhhhh
|