Znów miewam przerastające mnie dni. Natłok myśli powoduje, że nie jestem na siłach, by próbować cokolwiek zbudować. Męczę się, sama sobie narzucam tempo, za wszelką cenę chcę zapomnieć, teraz, właśnie w tym momencie, to złe. Złe, bo powinnam poczekać, powoli, z dystansem, z przerwami odzwyczajać się od Jego głosu, dotyku, od całej Jego osoby. Nie powinnam tak szybko odchodzić, nie teraz, gdy mam okazję pokazać Mu, że mogę sobie poradzić, że to jest możliwe, muszę tylko zacisnąć pięści i podnieść głowę. Łzy cisną mi się do oczu, ale przecież wiem, że nie jest wart ich zobaczyć, nie po tak długim czasie.. / nieracjonalnie
|