To wszystko stało się czymś nieoczekiwanym, najmniej spodziewanym wydarzeniem, które ma nastąpić w moim życiu i odmienić je całkowicie. Okazało się, że tracę szczęście, którym On dla mnie jest. Nasze wspólne plany, marzenia... Są niczym dla naszych rodzin. Nie pojmują naszych dusz, serc, które bez siebie nie dadzą rady funkcjonować. Bez niego moje życie tak naprawdę nie ma większego sensu. Może i mogłabym jakoś żyć, ale czy życie ze świadomością, iż Twoja druga połówka jest od Ciebie oderwana przez jakieś głupie postanowienie, pozwoliłaby Ci normalnie funkcjonować każdego dni? Jak my teraz bez siebie nie potrafimy żyć, oddychać... To co miało by się stać za te kilkanaście miesięcy? Niektórzy naprawdę nie pojmują tego czym jest miłość. On jest dla mnie tlenem, powodem do uśmiechania się każdego poranka, gdy wstaję do szkoły, a w komórce słyszę Jego głos. Jest taką moją prywatną oazą spokoju, która pozwala mi normalnie żyć..Jest częścią mnie...~remember_~
|