` były 19ste urodziny kumpla. Wszyscy wpakowaliśmy się w trzy auta i pojechaliśmy gdzieś na miasto. W końcu trzeba było to opić i obawić. Po dwudziestu minutach w aucie pełnym dymu i już zapachu alkoholu, dojechaliśmy. Wokół budynku było pełno ludzi. Laski w krótkich spódniczkach i faceci łapiący je za tyłek bo przecież jest weekend, nikt się nie dowie. Już na wejściu muzyka dała mi zapomnieć o wszystkim. Minęła pierwsza godzina, druga i już każdy czuł tę noc. Wchodząc do łazienki widziałam laski które ledwo trafiają banknotem w nos. Facetów, którzy tylko czekają na okazje. Było dobrze. Grała dobra muzyka, płynęło dużo wódki i byłam w dobrym towarzystwie kiedy nagle kątem oka spostrzegłam jego. Podszedł do mnie i szepnął mi na ucho, że to nadal dla niego wiele znaczy. Tą krótką chwilą, tym momentem zniszczył mi nie tylko wieczór, ale też wszystko co próbowałam zbudować sama, od początku. / abstractiions.
|