Moim ukojeniem jest samotność, bądź zabawa na całego. Mam dni, w których siedzę w czterech ścianach, pod kocykiem patrząc w ścianę płacząc. Wtedy wszystkie uczucia spływają wraz z łzami, emocje wyparowują i pozostaje pustka. Ale są też takie, w których opijam smutek wódką, do zgonu. Wtedy pozwalam sobie zapomnieć o wszystkim co boli choć na chwilkę, wtedy jestem gotowa dokonać rzeczy, na które nie stać mnie w codzienności przytłaczającej moją duszę.
|