Spoglądając przed okno na paczkę przyjaciół przechodzących koło mojego domu, zdałam sobie sprawę, że jestem szalenie samotna. Łzy stanęły mi w oczach a ręce opadły w geście bezradności. Usiadłam na podłodze i zastanowiłam się, kogo tak na prawdę mam w życiu. Przez dłuższą chwilę eliminowałam osobę po osobie, aż w końcu nie został nikt. Nikt. Gdy kogoś potrzebuję, nie ma nikogo. I tak zamykam się w sobie, kawałek po kawałeczku, zapadam. | lost-myself
|