Kiedy była małą dziewczynką miłość znaczyła
dla niej tyle, co nic. Był to książę i królewna
z bajek, które zawsze kończyły się happy endem.
Gdy widziała na ulicy całującą się parę, rzucała
głupie docinki i mówiła jakie to obrzydliwe.
Nie myślała o miłości. Najważniejsza była
tylko przyjaźń i wspinanie się na drzewa.
Wszystko z czasem się zmieniło. Kiedyś
nie oddałaby nawet lizaka za wygłupy z nim,
a teraz? Teraz mogłaby oddać wszystko co ma,
nawet własne serce, jeśli za to dostałaby kilka
minut spędzonych przy nim.
|