Opowiadanie 2. cz. 5. A ja? Teraz mogę tylko zgadywać, jak smakuje Musztarda Sarepska, albo jaki kolor wyświetlacza będzie miał mój nowy telefon. Nigdy już nie będę zastanawiać się czy po zamknięciu lodówki nadal pali się w niej światło, albo skąd św. Mikołaj wiedział, że zawsze marzyłam o lalce z długimi włosami. A przecież to było takie fascynujące, dawało tyle radości. Świat został już przeze mnie odkryty i chyba już niczym mnie nie zachwyci, szkoda. Przed zaśnięciem marzę, alby następny dzień był inny od poprzedniego, zapominając, że powinnam prosić Boga, aby był przynajmniej tak samo spokojny i dobry.
Czasami wymagamy od życia zbyt dużo, zapominając, że mamy już tak wiele. No tak, apetyt rośnie w miarę jedzenia?
Jutro wezmę się za siebie, zrobię najmniejszy krok mający zmienić mój osobisty bieg codziennych zdarzeń. Podejdę do zapłakanej pani w płaszczu, wyjątkowo pojadę metrem, obiecuję, ale jeszcze nie teraz, jutro?
|