Opowiadanie 1. cz.2. Długo wpatrywała się w niebo śledząc niknący punkt odrażającej maszyny, która wyrwała kawałek Jej serca, tego z napisem "On". W powietrzu unosił się zapach wspomnień, z czasem coraz bardziej drażniących jej nozdrza. W tym momencie chciała umieć zamknąć wszystkie zmysły, tak jak zamyka oczy.
Teraz idzie betonową drogą życia obojętna na szczęście innych. Współgra, a przynajmniej próbuje, z palącą dłonie niemocą a za nimi głośno drepce Tęsknota - ta najgorsza jaką zna...
Nigdy nie dobijała się do drzwi z napisem "Szczęście" - dostała je gratis, miłość jej dała. Teraz patrzy na parę zamszowych trzewików z wyprzedaży i bezbronnie pyta, dlaczego to nie je los jej odebrał. Nie czuje swego ciała. Od dziś jej szkielet buduje tęsknota, która każdego ranka decyduje czy Ona ma siłę wstać z łóżka, czy nie. Dziś nie ma... Bo po co?
|