Zima serc w lecie. Wietrzne popołudnie. Uczucia ulatują. Starannie wychudzone. Siedzimy na dachu. Gotowi. Do skoku w samotność. I palimy ultralekkie papierosy z psychotycznym wkładem. Uchodzi z Nas powietrze. Uchodzisz z Nas Ty i uchodzę z Nas ja. Ale jeszcze tu jesteś-My. Maczamy miłość w chloroacetonie. Jeszcze przez moment. Póki nie zgasimy tej chwili na betonie.
|