Robię sobie ciepłe kakao i wychodzę na balkon. Wdycham chłodne powietrze w nadziei, że zamrozi na chwilkę moje serce. Opieram się o ścianę i zsuwam na zimny beton. Biorę łyk mleka i odgarniam włosy. Wiatr wieje prosto w moją twarz porywając w taniec moje słone łzy, które pojawiają się tak nagle. Ocieram je szybko i wracam do pokoju. Wspinam się na swoje łóżko i wchodzę pod chłodną pościel. Kubek odkładam na maleńką szafeczkę i utulam się do pluszowego miśka. - Będzie dobrze. - wmawiam sobie zagryzając wargę do krwi. - Naiwna. - krzyczy rozum nie zważając na mój płacz.
|