Staliśmy patrząc głęboko w swoje oczy. Nagle On odebrał telefon. ' no cześć Olka, a pewnie, że będę, za piętnaście minut. Dobrze, dobrze. ' Mówiąc to ironicznie uśmiechał się w moją stronę. Skończył rozmowę po czym podeszłam do niego mówiąc 'udanej zabawy, jedź bo się spóźnisz, masz piętnaście minut, kochanie'. Próbę mojego odejścia zatrzymał stając naprzeciw mnie. - najpierw muszę zrobić to co obiecałem . - nic nie musisz. - ale chcę. - odsuń się, muszę iść. - nie. teraz jest mój czas. Po czym ujął moją twarz w dłonie całując namiętnie moje usta. Staliśmy tak na środku chodniku nie zważając na omijających nas przechodniów, czy przejeżdżające auta. 'Kocham Cię, pamiętaj, i nie dzwoniła Ola, tylko Dawid, żartowałem skarbie.'
|