Moje palce wprawnie rozpinały jej bluzkę i guzikom jej bluzki podobały się moje palce. I jej bluzce podobało się, że zsuwa się z jej ramion, i jej ramionom podobało się, że zsuwa się z nich bluzka. Zapięcie jej biustonosza chyba czuło niedosyt, że moje palce zajęły się nim tak krótko, ale moje palce były dumne z siebie. Jej dżinsom, które ująłem na wysokości bioder, podobała się siła moich dłoni i podobało im się, że zmusiłem Najpiękniejszą Kobietę Świata, by na chwilę wstała. Jej dżinsy wiedziały, że jak się mają z jej bioder zsuwac, to przecież nie na siedząco. I zsuwały się niczym morska fala odsłaniająca uda Afrodyty. I to było wszystko. Najpiękniejsza Kobieta Świata generalnie - jak to ujęła - nie nosiła majtek, nie tylko w upały. Jot ; *
|