kochasz kogoś przez dekadę. później gdy już wiesz że ona nigdy nie będzie twoja to wtedy właśnie kometa uczucia która dotychczas pędziła tylko w jednym kierunku przepoczwarza się wybuchając na setki mniejszych części. następuje czas głupawych zakochań którym towarzyszy mnóstwo poczucia winy mimo winy braku. zakochujesz się odłamki gdzieś rykoszetują ale są chwile zwłaszcza nocą gdy dziwna dawna grawitacja kawałki zawraca. przypominasz sobie wszystko a reszta nie istnieje. marzysz tylko by nie myśleć. czynisz zło. destrukcja wchodzi w posiadanie ciebie. jest jeszcze gorzej gdy okazuje się że jeden fragment nie chce wcale wracać tylko zostać i w miłości nowej się zatracać.
|