Byłeś dla mnie zawsze.mogłam zadzwonić nawet o piątej nad ranem - a w słuchawce nie usłyszeć krzyku, tylko poważne 'co jest?' miałam Cię na wyłączność - gdy tylko coś się działo, byłam najważniejsza, wysłuchiwałeś każdego mojego problemu - i dawałałeś mi dojrzałe rady, krzyczałeś, gdy nie potrafiłam się pozbierać, nie podawałeś mi ręki - tylko motywowałeś do tego, bym sama wstała z gleby, tłumaczyłeś mi każdą emocję, każde zagranie, każde słowo, którego nie mogłam ogarnąć, mówiłeś mi o sobie wszystko. Byłam pierwszą, która wiedziała o każdym Twoim problemie, potrafiliśmy się dla siebie podnieść z łóżka o godzinie czwartej, gdy tylko drugie miało problem - nie zważając na to, że o szóstej trzeba było wstać - czy to do szkoły, czy do pracy. Byliśmy dla siebie tak bardzo ważni... i wszystko po to by teraz dać mi do zrozumienia, że znaczyłam tyle co zeszłoroczny śnieg? w sumie nawet mniej - bo gdy on topniał przejmowałeś się, że będzie błoto - a gdy traciłeś mnie, byłeś obojętny./veriolla.
|