Pewnego razu samotnie wybiła na zakupy.
Bo podobno na przecenie są z Aligatora buty.
Poszła na skróty, no bo z autem ma kłopoty.
Może nie odpalił bo zamiast benzyny wlała ropy.
Koty za płoty, kroczy dama przez osiedle.
Krążą ploty że to środowisko jest kryminogenne.
Już wróży kłopoty bo złamała jej się szpilka.
Przecież za parę złoty, taryfą by była chwilka.
Owieczka w lesie tyka, już w oddali widzi shopping.
Gdy zza winkla wyskakują ogry, ograbić chcą z floty.
Łapią ją za papiloty, zalatuje od nich brązem.
Jeden chyba umiał mówić wydukał (DAWAJ PIENIĄDZE).
Już czuła że to koniec, czuła że traci przytomność,
gdy niespodziewanie z ratunkiem przybył jakiś jegomość.
To dla niej już za wiele, osuwa się i mdleje,
z myślą że to Robin Hood co zamieszkuje owe knieje.
|