Chciałabym krzyczeć, ale nie mogę. Nie umiem. Próbuję, ale nie słychać nic, lub co najwyżej jakieś nędzne stęknięcie. Jak w tych snach, kiedy ktoś próbuje cię zabić, a ty nie możesz nawet krzyknąć, żeby postawić jakikolwiek opór. Ale to moje życie, a nie jakiś psychopatyczny majak. Wszystko, czego się dotknę, natychmiast zmienia się w kamień. Wszystko. Gdzie nie spojrzę, ludzie odwracają wzrok. Co nie powiem, sprawia, że uszy krwawią. Próbuję zapłakać, ale już nawet łzy we mnie nie zostały. Jestem wrakiem człowieka. Pustą skorupką, suchym oceanem, martwym pniem. Skreślonym przecinkiem... postawioną kropką.
|