|
to wszystko działo się tak szybko. wciśnięta na tylnym siedzeniu popijałam tigera kupionego na pobliskiej stacji, gdy nagle każdy z całej piątki wstrzymał oddech. padał deszcz, a ciągłe ziewanie zachęcało do trzymania nogi na gazie. podobno w takich chwilach przelatuję całe życie przed oczyma, ale ja nic takiego nie widziałam. w buzi zamiast metalicznego posmaku strachu czułam jedynie napój, który wypadł mi właśnie z rąk. zamiast martwić się o siebie samą, martwiłam się o nich wszystkich. nie bałam się o siebie. nie zależy mi na kimś takim jak ja i wcale się to nie zmieniło kiedy postrzegłam, że nie zapięłam pasów. żałowałam jedynie tego, że nie zdążyłam poznać kogoś, kto widząc wtedy krew spływającą po mojej twarzy i nieobecny wzrok umierałby ze strachu. tego kogoś kto pokochałby, ale przede wszystkim poznałby mnie od a do z. od serca po rozum i od płuc do stóp. całą mnie. nikogo więcej, nikogo mniej.. /happylove
|