Przestało mi się to podobać, wcale mnie to nie bawi. Wymiękam po prostu. Poznałam nowych ludzi, między, którymi chcę... czy nie, muszę znaleźć swoje własne - małe miejsce, w którym będę mogła być bezpieczna. Ale jest ciężko. Nie potrafią mnie zaakceptować, za bardzo różnię się. One? Zgrabne dziewczyny, niczym lalki barbie - strach iść głośniej koło nich, by tapeta nie spadła im z twarzy. Wysokie szpile, ponad 10cm, mają zdecydowanie. Dopasowane ciuszki, idealnie ułożone włosy. A Ja? Ja mam na sobie dresy, za dużą koszulkę - z określeniem - a to nie Twojego Brata czasem? - I najwygodniejsze na świecie adidasy. Nie maluje się, czasem podkreślę oczy kredką, bo wiem, że On to zawsze lubił. Szybkim ruchem, zwiążę włosy w kucyk i jestem gotowa do wyjścia. Mi wystarczy 5 do 10 minut, a im? Im na przygotowanie się trzeba czasem kilka godzin. Nie potrafię odnaleźć się w tym miejscu. Wracam na ławkę, między szarymi blokami. Odczuwam ulgę - tu jest moje miejsce. Tu mam swoich ludzi. | droga_ulicy
|