cz. 3 - Podniosłeś i pocałowałeś w czoło. Moja twarz obmyło parę kropli, choć przestało już padać. Uśmiechałam się. Byłam jak małe szczęnie, którym się opiekowałeś. Nic więcej. Patrzeliśmy się na siebie, nie mogąc uwierzyć, że stoimy tam razem, śmiejemy się do siebie, rozmawiamy. A jednak wszystko było tak prawdziwe, tak nierealne. Kto by pomyślał, że zasłużyłam na spotkanie Cię? Padło parę komplementów. Ułożyłeś się na ziemi, a ja na Tobie. Oglądaliśmy gwiazdy, nucąc razem jedną piosenkę. Podczas gdy ludzie w mieście już dawno spali. Istnieliśmy tylko my, mój uśmiech dla Ciebie, Twój dla mnie. Razem. Wtuleni w siebie. Kto by pomyślał? Ty i ja?
|