Często „wyłączam się” poza Nich, kiedy powracają bolesne wspomnienia. Zakłopotanie zagłuszam nerwowym śmiechem lub zbędnymi gestami. Wydaje się że jestem usychającym drzewem, przeniesionym z pustyni do wspaniałej oazy, lecz nie mam szans na przyjęcie się w nowej glebie.
Za późno!
To, co Ich podnieca do życia, mnie powoli zabija. //Barbara Rosiek
|