Na pozór był tylko jej przyjacielem, którego nie widziała dłuższy czas... A łączyły ich tylko rozmowy przez telefon i inne komunikatory.. Jednak to było tylko pozornie... Gdzieś wewnątrz siebie ona doskonale wiedziała że nie może stracić nawet tych rozmów że On to jej jedyna nadzieja... że On to wszystko co ma mimo odległości... Dlaczego? Dobre pytanie... Ale było tak chyba dlatego że On po prostu rozumiał każde jej humorki, wiedział kiedy jest jej źle a kiedy nie ma czasu na rozmowę bo idzie załatwić kolejną z tych swoich 'ważnych spraw' .. To On sprawiał że każda rozmowa nabierała kolorów a jej twarz była uśmiechnięta coraz częściej....
|