Wracałam z treningu. Fajka w jednej ręce, komórka w drugiej. Nagle poczułam że lecę do ziemi. Pomyślałam " kurwa zaboli " A tu nagle zatrzymałam się i poczułam czyjeś dłonie na moich ramionach. Spojrzałam w górę. Serce zamarło. To był On. Te oczy, tak niebieskie, tak pociągające. Pomógł mi wstać mówiąc " To przez te fajki ci tak się w główce pierdoli. " Nienawidził kiedy paliłam i dobrze o tym wiedziałam, biorąc kolejnego bucha i dmuchając mu dymem prosto w twarz. " Dziękuję " Rzuciłam odchodząc. Miałam racje. Zabolało, tylko wolałabym upadek. / najebanatymbarkiem
|