Zapytała ile chce czasu. Powiedział, że nie wie. Tydzień, miesiąc, rok. Wtedy zachciało się jej płakać, ale na siłę trzymała łzy. Nie rozpłakała się wtedy. Mam to traktować jako koniec ? Nie odpowiedział od razu. Dopiero gdy ponowiła to pytanie kilka razy usłyszała ciche tak. Zapytała znowu. Teraz "tak" było głośne i wyraźne. Wtedy umarła. Nie żyła już tylko istniała. Wstała, przytulił ją ostatni raz. Chciała biec przed siebie. Powiedział jeszcze ciche przepraszam. Za co ? Za wszystko. Nie chciała tych przeprosin. Chciałaby znowu mógł być jej. Uciekła od ludzi, od świata. Chciała być sama. Myślała i postanowiła, że da radę. Wracają do domu spotkała go z kolegami i z nią, swoją "koleżanką". Zawsze była o nią zazdrosna. Przeciąż on powiedział kiedyś, że "koleżanka" na fajny charakter jest ładna i gdyby nie był z nią, to zagadywał by do "koleżanki". Wcale nie był przygnębiony czy smutny, wręcz przeciwnie. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech. (cz.5)
|