Spotkali sie przypadkiem tego samego dnia. Ona była pijana on z resztą też. Nie wiedział co ma jej powiedzieć widziała ten ból w jego oczach. Rozpłakała się przy nim. On dalej uważał, że potrzebuje czas. Kazał jej wracać do domu. Obiecała, że wróci, ale pod jednym warunkiem. Gdy wróci z nad morza, na które miała wyjechać następnego dnia. Spotkają się i porozmawiają. Wróciła. Nie spotkali się. Wykręcił się znowu. Bardzo cierpiała. Nie pisała już do niego. Czekała, aż on napisze. Napisał po dwóch dniach. Chciał się spotkać. Napisał nawet "skarbie". Jej radość była niewyobrażalna. Wrócili do siebie. Te kilka dni było dla niej bezcenne. W końcu nie zasypiała z myślą, że nie chce się obudzić rano. Wtedy budziła się rano z uśmiechem i to nie tym sztucznym przyklejonym na usta. Lecz szczęście nie trwało długo. Znowu zaczął ją olewać. Znów cierpiała. Kolejny dzień go nie widziała. Postanowiła utopić swoje smutki w alkoholu. Piła sama nad miejską rzeką. (cz.3)
|