To nie był już ten sam on. Ten chłopak, z którym rozmawiała gdy tylko otworzyła oczy rano, aż do wtedy gdy je zamykała by zasnąć. Potrafili gadać o głupotach, tak błahych jak i na poważne tematy. Tak kochała ten uśmiech, który gościł na jego twarzy, gdy tylko ją ujrzał. Pierwsze pytanie, które jej zadawał z rana to, to czy się dzisiaj zobaczą. Nie mógł się doczekać tych godzin spędzonych z nią. Nawet gdy padało, czy było bardzo zimno to nie ważne. Ważne, że była ona. Te jego oczy, kochała w nich tonąć. Obserwować w nich odbicie swojej twarzy, która była taka zadowolona. Zawsze był, nawet gdy płakała i nie chciała nikogo widzieć. On i tak przychodził, przytulał. Nikt inny nie mówił, w ten sposób, że „będzie dobrze”. Martwił się o nią gdy źle się czuła. Nawet gdy pokłóciła się z przyjaciółkami i przesadziła z alkoholem i fajkami. Była kompletnie pijana to zamiast się wkurzyć i ją zostawić został. Choć cały czas powtarzała zostaw mnie. (cz.1)
|