Od paru tygodni zastanawiam się nad sensem życia... Nie wiem wgl po co ono jest... Przecież, gdyby ludzie nie istnieli, nie byłoby tyle nienawiści, cierpienia.. Nie wiem, po co jest rodzina, w której nikt się nie szanuje ? Po co przyjaciele, którzy nie są ze sobą szczerzy? Po co ? Nie rozumiem tego.. Płaczę tak kolejną noc.. Kolejne łzy spływają po moich policzkach.. Czuję, jak serce mi pęka, dzieli się na tysiące małych kawałków, których nie potrafię skleić. To boli. Nawet nie znam dokładnej przyczyny mojego cierpienia, i chociaż wiem, że jutro już będzie wszystko dobrze, nie potrafię, nie mogę przestać myśleć.. Nie mogę przestać myśleć o tym, czemu jest tak, a nie inaczej..
|