Znowu problemy z Patrykiem - pół zapytała, pół stwierdziła. Znała mnie na wylot, nawet po mojej minie umiała poznać co mnie martwi. Tak- odpowiedziałam, krótko. Wpuściłam ja do domu. Widzę, że nikogo u Ciebie nie ma a więc.. - mówiąc to wyciągnęła z torebki wódkę i cole. No to patrzę czeka nas długa rozmowa - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Ooooo tak - odpowiedziała szczerząc się jak małe dziecko. Gadałyśmy cały dzień, upiłysmy się troszeczkę, zaczęłam jej się żalic i opowiadać, słuchała mnie uważnie, ale na mnie nie patrzyła. I wtedy tak nagle patrząc w okno powiedziała - kochasz go. Myslałam, że gały to mi z orbit wypadną. Co? Ja? Nie, no coś ty przecież ja nawet z nim nie jestem- odpowiedziałam jąkając się jak cholera. Cz.2
|