-Jak sobie to dalej wyobrażasz? - Ja sobie tego dalej nie wyobrażam chyba. - Chyba ? Nie wiem, mam być szczery ? Nie wierzę już w to, że między nami może być dobrze. -Jeden dzień ma spierdolić wszystko, tak ? - Najwidoczniej. - Czyli jak mam to traktować, jako koniec ? Nie odpowiedział, gdy kilka razy ponowiła to pytanie, za którymś razem powiedział ciche tak. Serce na moment jej ustało, łzy stanęły w oczach, ale nie pozwoliła im płynąć. Wiedziała, że nie może mu pokazać, tego, że się już rozsypuje, nie ma siły. Zapytała jeszcze raz. -To koniec, tak ? -Tak. Nie chcę żebyś coś sobie zrobiła. - Czemu miałabym sobie coś zrobić ? - Bo wiem, że miałaś problemy z żyletką i alkoholem. - Sam powiedziałeś, że to moje życie. Więc zrobię to co będę chciała. Ty nic na to nie poradzisz. Wstała, miała ochotę biec przed siebie i krzyczeć. Przytulił ją na pożegnanie. Ostatni raz była w jego objęciach. To dziwne, ale nie chciała go przytulać. Wtedy zrozumiała jak bardzo ją skrzywdził. ( cz.1)
|