jestem totalnym bałaganem.
nawet nie umiem go uporządkować..
od jakiegoś czasu przemieszczam się między dwoma światami.
oba światy mają inaczej pachnące kwiatki, mają inaczej błękitne niebo i zupełnie inny odcień trawy.
jeden jest nocą, drugi jest dniem..
przed każdym zaśnięciem tonę w chorych myślach.
każdego ranka one wracają.
szkoda, że nie mogę przegonić ich ręką jak owadów..
nie mogę obudzić się z tego jednego, wielkiego snu.
wciąż żyję marzeniami..
tak mnie pochłonął ten nierealny świat, że niedługo stracę kontrolę i przestanę żyć normalnie.
tak, to właśnie miłość.
czasem jakby bronię się przed tym uczuciem, sama przed sobą udaję, że jest mi dobrze bez tego wszystkiego, ale nie jest.
potrzebuję jego, jak cholera!
|