otwieram oczy. kolejny dzień, jednak żyje, obudziłam się, chociaż tego nie chciałam. łazienka, przemywam twarz, zerkam w lustro, widzę zaćpane oczy, podpuchnięte oczy, wychodzone ciało. wchodzę pod prysznic, czuję na sobie każdą krople wody, odkręcam zimną wodę, drżę. biorę kąpiel sama, już nikt nie dołącza do mnie, nie zlizuje kropelek na moim ciele. wycieram się twoim ręcznikiem, ubieram się i z oczu zaczynają płynąć łzy. już nie odpinasz mi stanika, chwile po tym jak go zapięłam. doprowadzam się do normalnego stanu, wyglądam już jak człowiek. wychodzę. cierpię, bo tęsknie zbyt mocno.
|