CZ.I Myślę, że niestety każdy z nas, a jeśli nie każdy to chociażby większość była w sytuacji, gdzie kogoś poznajemy. Wszystko jest pięknie. Rozmowa klei się świetnie, ciągle nam mało. Zaczynamy rozmawiać rano, gdy za jakiś czas okazuje się, że właśnie przegadaliśmy cały dzień, choć wydaje nam się, że dopiero zawiązała się rozmowa. Wspólnie spędzony czas, mknie jak jak szalony. Zaczynają się regularne spotkania, przywiązujemy się do kogoś coraz bardziej, wyczekujemy dnia, godziny kiedy znowu się zobaczymy. Gdzieś w głowie mamy już wizję pierwszego pocałunku z tą osobą, a co zrobimy, gdy nas przytuli, rozweselone serducho podpowiada tam nam przeróżne rzeczy i sytuacja, które charakteryzują zakochanych. Wreszcie pojawia się ta chwila, ten moment, gdy mamy okazję poczuć jego/jej usta na swoich, a wtedy jesteśmy już pewni, ze wszystko jest na dobrej drodze, że teraz będzie już tylko lepiej. Nie mówimy tutaj tylko o zwyczajnych pogaduchach, spacerku.
|