Nareszcie dociera do mnie, jak bardzo dziecinna byłam przez te wszystkie miesiące. Chciałam się bawić, pić... A co najgorsze nie dopuszczałam do siebie myśli, że może istnieć osoba, której bez względu na wszystko zależy na tej dawnej, poukładanej dziewczynie. Zaślepiona nowym, pozornie ciekawszym życiem, odrzucałam całe dobro na siłę próbując szukać szczęścia gdzie indziej. Na co liczyłam? - Że ktoś, kto może wyrwać każdą wyłowi mnie z tłumu i będę kimś więcej niż one. A może skrycie wierzyłam, że alkohol raz na zawsze odpędzi moje problemy? Owszem, dawał szansę zapomnieć o nich. Przez chwile dawał poczucie szczęścia, a raczej krótkotrwałej szczęśliwości, która wywoływała niepohamowane napady śmiechu. A potem jeszcze karuzela. To tak jakby ja 10 lat temu. Chwilowy powrót. A teraz już wszystko jest tak, jak po staremu. No, może z wyjątkiem mnie. Dorosłam. Pragnę stabilizacji- kilku zaufanych osób i ... Ciebie.
|