Jakiś czas temu nie byłam w stanie wyobrazić sobie życia bez czegoś, co zawsze "wspierało" mnie na duchu. Mogłam usiąść i godzinami wylewać poprzez kartkę, czy też klawiaturę to, co czuję. Dziś nie potrafię wyobrazić sobie dnia bez Jego dotyku, bez Jego uśmiechu, bez Jego czerwonych policzków, gdy tylko powiem coś głupiego, czy też bez Jego śmiechu, gdy rozbawię Go. Bez jego rąk, które otulają moje ciało bez powodu i Jego oczu, które wywołują uśmiech na mojej twarzy./zpw
|