Łamie sobie kości, wykręca ręce, zabiera powietrze i podcina żyły. Śmieszne, nieprawdaż? Żałosny człowiek, który nie radzi sobie ze sobą. Jest bliski samobójstwa? No cóż. Trudno się mówi. Niech cierpi za swoje błędy. Zakochał się? Wymyślił sobie, przecież to uczucie nie istnieje. Płacze? To dobrze, przecież to tylko dla poprawy nastroju. A empatia, jakieś współczucie dla tego człowieka? Leży skopane w kącie.| kocham.anioła
|