Opieram się o poduszki i odkręcam pierwszą butelkę wódki, rozważnie dozując sobie kolejne łyki, by płyn spłynął powoli do gardła, a potem roszedł się po całym ciele. Dopiero potem wypijam następny haust. Powolny i stały dopływ alkoholu, dopóki nie rozjaśni mi się w głowie, a świat nie stanie się prostszy. Przenoszę się w dużo szczęśliwsze miejsce: świat bez wspomnień, dom bez straty.
Świat w którym widzę tylko to, co chcę.
|