Od maja, jak głupia, kiedy tylko wyszło słońce brałam jakąś książkę, czy gazetę, cokolwiek, słuchawki z mp3, poduszkę, koc i wychodziłam na balkon smażyć się na słońcu. Chciałam się ładnie opalić, dla niego. Chciałam go poznać na początku wakacji. Był to najlepszy moment. Codziennie przechodziłam obok jego domu dwa lub więcej razy. Ale nigdy go nie spotykałam. Jego brata, rodziców, psa - owszem, ale nie jego. Rejestracje samochodów parkujących na chodniku przed jego domem znam na pamięć. Trzy. Z balkonu, klatki schodowej i salonu widzę jego poddasze. Ale co z tego? Jest koniec wakacji. Został "aż" tydzień. Mieszka tam, gdzie studiuje, na pewno... Cholera! Nie tak miały one wyglądać..
|